PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=911}
7,4 35 838
ocen
7,4 10 1 35838
7,4 7
ocen krytyków
Human Traffic
powrót do forum filmu Human Traffic

Właśnie obejrzałem "HT" po raz drugi, pierwszy raz widziałem ten film w 2000 roku na początku
liceum. I utrzymuję ocenę 8, choć z zupełnie innych powodów niż dałem ją wtedy.

Jak 15-latek odebrałem ten film jako kopalnię świetnych tekstów, świetnej muzyki i gloryfikację
wielkiej imprezy jaką powinno być życie i myślałem sobie "WOOOW! mam 15lat, już niedługo
też tak będę jeździł po bandzie! Zajebisty film, daję 8!" ... I widzę w bardzo licznych komentach
że wielu ludzi własnie w ten sposób odbierało i odbiera "Human Traffic". Fajnie, że dajecie mu
pozytywne noty ale wasz odbiór tego filmu, tak samo jak i mój odbiór sprzed lat jest gówno
warty. Bo to kino zupełnie nie o tym, to w żadnym wypadku nie jest luzacka komedia o dragach.
To nie "how High" ani "cheech & chong!" Ba! Nawet z "trainspotting" czy "Requiem dla snu" ten
film ma tak naprawdę niewiele wspólnego. Bo to w żadnym wypadku nie jest też obraz o
narkotykach jako takich.

Więc o czym? Hmmm... z drugiej strony widzę tu tez teksty w stylu "film dla ćpunów, o ćpunach,
obrzydliwa patologia, banda pustych debili żyjąca tylko dla ćpania i ruchania" I tu już kompletnie
załamuję ręce bo to totalna bzdura jest!
Koleś, który ma matkę dziwkę, której nie znał i ojca, który poszedł do pierdla a jednak mimo
wszystko wiąże jakoś koniec z końcem, stara się żyć uczciwie a tą matkę-dziwkę kocha,
szanuje i traktuje o wiele lepiej niż zapewne niejeden internauta traktuje swoją matkę mimo, że
ta jest wzorem cnót? A może gość z rozbitej rodziny, który zamiast pchać się do jakichś gangów
żyje swoją pasją jaką jest muzyka i, mimo całego bólu jaki mu to sprawia, opiekuje się swoim
ojcem-wariatem? Czy może dziewczyny? Żadna z nich się nie puszcza, ciepłe, troskliwe
prawdziwe przyjaciółki. Jedynie Moff diluje (ale bez agresji, dla przyjaciół, tylko tyle by mieć na
dobry weekend) i jest trochę popieprzony przez dragi ale w końcu zdaje sobie z tego sprawę i
odpuszcza. To jest patologia? To są debile? Kurna, powiem szczerze, że chciałbym mieć taką
ekipę. To są prawdziwi przyjaciele, wspierają się, dzielą swoje radości i zjazdy, zawsze, na
dobre i złe. Co w nich głupiego, debilnego, patologicznego? Nic - to paczka zgranych jak
cholera przyjaciół i o tej przyjaźni jest ten film.

A jeszcze bardziej ten film mówi o subkulturze klubowiczów, którą uchwycił FENOMENALNIE!
"Human Traffic" może się podobać, może nie podobać ale nikt nie może odmówić mu jednego
(i na Wyspach, z tego co wiem, nikt nie odmawia): że złapał chwilę ulotną jak ulotka!
Doskonale uchwycił cały ten ruch, całe to pokolenie ludzi nie widzących dla siebie miejsca w
końcu lat 90tych i uciekających od rzeczywistości w świat imprez i narkotyków by tam znaleźć to
wszystko czego im brakuje: luz, przyjaźń, poczucie wspólnoty, zjednoczenie. To były wyznaczniki
tej subkultury, to i muzyka klubowa. Narkotyki, które większość krytyków (ale i niestety sporo
entuzjastów) tego filmu wywleka na pierwszy plan, były tylko środkiem do osiągnięcia tego
celu. Owszem, ćpali. I co? To już patologia? Ktoś tam kogoś bije, gwałci, umiera zarzygany w
sraczu bo za bardzo dał w żyłę? Nie, wszyscy chcą się tylko dobrze bawić, być ze sobą, poczuć
że, jak mówi zamykający film piosenka: "we are together" I tyle. Tylko i aż tyle. Tym bardziej, że
ostatnia scena w barze pokazuje wyraźnie, że mieli do zarzucania dystans, że wiedzieli ile brać,
czego i kiedy. Znali ryzyko. Czuli, że to jest groźne ale czuli też że to rzucą, bo z tego w końcu
wyrosną. Że ćpanie nie było celem samym w sobie.
Jeśli to jest dla was patologia to spójrzcie na sąsiada co, chociaż nawet ani kropli alkoholu nie
bierze do ust to leje żonę taboretem bo mu jajecznicę przypaliła, spójrzcie na ich córeczkę co
ssie fiuty w marketowym kiblu w zamian za dżinsy i syneczka co tnie się żyletą bo uważa że
życie jest beznadziejne i nienawidzi swoich starych tylko dlatego, że pod choinkę kupili mu
najnowszego samsunga zamiast najnowszego szajsu apple a samsung nie pasuje do jego
fejsbukowej grzyweczki. Ale za to co niedziela grzecznie paradują do kościółka, ubierają się
normalnie, dobrze zarabiają i mają przyzwoite stopnie. Tak, oni nie żyją od imprezy do imprezy,
nie są pustymi skretyniałymi ćpunami. To ekipa z "Human Traffic" prawdziwi przyjaciele
pozytywnie i pokojowo nastawieni do całego świata są kwintesencją patologii. Jasne.

Cóż... Oburzyłem się lekko i rozpisałem dlatego, że w latach 2002-06 byłem częścią własnie
tego ruchu, całej wielkiej ekipy klubowiczów. Proszę nie mylić pojęć. To o czym mówię poniżej
nie miało i nie ma nic wspólnego z cotygodniowym bansem w jakimś modnym klubiku w
piwnicach wokół krakowskiego rynku. Cały weekend spędzony obecnie w "Cieniu" czy
"gorączce" nie czyni z ciebie klubowicza w stylu i myśleniu dawnych lat. W każdym razie wielki
boom na dyskoteki i muzykę klubową przybył do Polski i ja, wtedy nastolatek częściej
słuchający Metalliki niż Carla Coxa, w niego wlazłem. Oczywiście, jak wszystko z Zachodu, tak i
ta subkultura, ten ruch przybyły do nas z opóźnieniem, przeterminowane, rozebrane na czynniki,
przemielone i sprzedane, już wyprane z idei a przez to bardzo okaleczone. Ale jednak nawet w
Polsce większości ludzi we wszystkch Energy 2000 tego kraju, chodziło wtedy bardziej o
pewną jedność, zatracenie się w przyjaźni, dobrej zabawie i muzyce niż o same narkotyki,
rżnięcie po kiblach i tuby w pysk na parkingach. Przynajmniej mi chodziło. I wyrosłem. Czy
byłem patologią? Czy dalej nią jestem? Nie. Czy byłem- jak wydawało mi się w wieku 15lat po
pierwszym seansie "HT" że będę- jakimś super świetnym kolesiem a świat wielką imprezą?
Czy dalej tak jest mimo, że przestałem chodzić do klubów. Nie.

Tak czy inaczej "Human Traffic" dziś poruszył mnie równie mocno co 13 lat temu, choć z
diametralnie różnej perspektywy. Wtedy to była obietnica niedalekiej atrakcyjnej przyszłości,
teraz to wspaniały, sentymentalny zapis przeszłości, której dane mi było w pewien sposób
doświadczyć.

Tak czy inaczej i wtedy i dziś uważam, że "to szalony świat ale jestem dumny mogąc być jego
częścią!" Jeśli dla kogoś oznacza to szczególną zajebistość to myli się tak samo jak ten co
widzi w tym przejaw patologii.

Dziękuję i pozdrawiam. Dobranoc.



ocenił(a) film na 7

dobra recenzja, pozdro

ocenił(a) film na 9

Kolego jesteś wielki. Szacun i wielkie dzięki za tą recenzję. Dokładnie tak samo odbierałem ten film 13 lat temu i zupełnie inaczej w tej chwili. Świetny film ale nie dla każdego.

użytkownik usunięty
BORLAND

Oj tam, oj tam:) Teraz jak to przeczytałem drugi raz to zabrzmiałem sam dla siebie jak Jeremy Factsman nawijający o dilerce w "Asylum". :D "Safe as f...ck!" kolego! :)

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8

Chłopie gdybyś nie podchodził do tego emocjonalnie to uniknął byś powtórzeń ale nie powstała by genialna recenzja. Jedna z najlepszych recenzji jakie czytałem. Nie ma mowy o przeroście formy nad treścią- nie istnieje taka forma a kilka błędów świadczy o zaangażowaniu hm cóż emocjonalnym. Szczera opinia i gratuluję rodzinki! Pozdrawiam - Kuba.

użytkownik usunięty
kubiszon85

A dziękuję. Bardzo mi miło. I faktycznie: to,co napisałem jest fragmentami dosyć koślawe stylistycznie ale na tym portalu jakoś nigdy nie chce bawić mi się w korektę i edycję.
I tylko zastanawia mnie o co Ci chodzi z tą rodzinką? O mojej rodzinie, jeśli mnie pamięć nie myli tutaj nie wspomniałem. :)

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8

Stary idealnie to wszystko opisałeś. W taki sam sposób odbieram ten film i tak o nim zawsze każdemu opowiadam. Jeszcze raz, do wszystkich którzy jeszcze go nie widzieli, to nie jest głupiutka komedyjka o imprezowaniu i ćpaniu. Na ten film trzeba naprawdę patrzeć bardzo szeroko :)

ocenił(a) film na 10

Podpisuję się pod tym. Poniosło Cię brachu, ale pozytywnie :)

duzo racji w tym ,

ocenił(a) film na 10

Amen Bracie ! ;o)

ocenił(a) film na 8

Doskonale napisane.

ocenił(a) film na 9

Tak samo jak "Requiem dla snu" nie jest filmem o narkotykach, a raczej o uzależnieniu jako takim (nie tylko od narkotyków), potrzebie posiadania celu w życiu, pustce i paru innych sprawach , a narkotyki są tylko tłem. Ale większość i tak powie że to film o narkotykach.

użytkownik usunięty
czewrony

Bo narkotyki dysponują taką grawitacją, że gdy pojawia się w filmie potrafią totalnie zmienić jego postrzeganie, jego temat i wnioski z niego wynikające.

Śwetny film , oglądałęm go 1999 kiedy wyszedł , świetna muzyka , teksty , paranoja wychowałem się na tym filmie zajmuje on szczególne miejsce w moim sercu i nigdy się nie zestarzeje , często do niego wracam i do tej ponadczasowej muzyki.Śwetny ,Śwetny,Śwetny,Śwetny,Śwetny i jeszcze raz świetny pokolenie bajbera nie ma tu czego szukać ;p

heh, mam podobne wrażenia. Oglądałem ten film jakoś bardzo na początku studiów, a może nawet w czasie urlopu dziekanskiego. To był 2002 rok, jako że jestem piczy kłak starszy od ciebie i dla mnie był to właśnie ten szalony moment który odbieram dziś jako wolność. Cokolwiek nie robiłem to była moja wola. Wspaniały czas. I tak też ten film wtedy odebrałem, ba przeglądałem się w nim jak w lustrze. Dziś chciałem go obejrzeć ale się obawiam czy nie stracił dla mnie już tej wartości, a może po prostu świeżości. Podejrzewam że będę melancholijnie rozpamiętywał ten okres mojego życia. Teraz wiadomo rodzina, dzieci itp. Wspominanie jest fajne ale człowiek od razu widzi że ten okres przeminął. Może nie do końca bo nadal robię to co robiłem ale z mniejszą intensywnością. To już nie jest odkrywanie ale kontynuacja. Coś jak stary Iggy Pop i jego Post Pop Depression :) Obawiam się oglądać ten film.

ocenił(a) film na 10
gkwas

NIe obawiaj się, nie stracił nic na wartości, a to dlatego, że przekazuje uniwersalne prawdy. Ja sam obejrzałem film po wielu latach i to razem z córką dwudziestoparoletnią i byłem dalej pod wrażeniem. Córka również.

ocenił(a) film na 9

Właśnie o to chodzi w tym filmie, bardzo dobrze napisane. Weź to trochę uporządkuj stylistycznie, pozmieniaj żeby było mniej emocjonalne i wrzuć jako recenzję. Ta redakcyjna to jest rozszerzony opis tak naprawdę. Pozdro

Święta prawda. Szczerze to trzeba strasznie płytko myśleć, żeby widzieć w tym filmie tylko narkotyki i odbierać to w dwóch kategoriach: albo być zafascynowany tym jak to ćpają i super imprezują, albo od razu zaszufladkować jako patologia i zło największe.
Mi od razu rzuciły się w oczy problemy bohaterów, i normalne było dla mnie że ich zachowanie jest naturalną konsekwencją tychże. W pewnym sensie nawet utożsamiam się z tym czarnoskórym bohaterem, bo też miałem problem z zazdrością i wiem, że wszystko wynika z czegoś. W jego przypadku to wychowywanie się w rozbitej rodzinie. Ogólnie świetnie uchwycony został temat dość pospolity, a mianowicie zagubienia młodych ludzi i chęci ucieczki od życia codziennego, oraz tzw. "życia od weekendu do weekendu".
Dobrze też, że zwróciłeś uwagę na rolę przyjaźni, która jest ogromna w życiu bohaterów.
Jeśli chodzi o mnie, to z tego filmu zapamiętam świetną muzykę. Mimo iż muzyka elektroniczna mocno się zmieniła od tamtej pory, to nadal świetnie się tego słucha.

użytkownik usunięty

Masz rację film jest obyczajowy, fajnie, że powstał film obyczajowy o współczesnych czasach (obyczajowych film nie ma teraz). Film dobry, ale też nie był tak genialnie zagrany jak ,,Trainspotting''. Aktorzy średniej klasy, nie jak Ewan McGregor czy Ewen Bremmer, którzy występowali potem w amerykańskich produkcjach. Film pokazuje świat klubowy, używki, ale to prawda jest o przyjaźni. Może bardziej o znajomych, niż o przyjaźni, bo nie wiadomo czy ta ekipa spotkałaby się po 13 latach. Film warto obejrzeć, poprowadzony przez walijskiego reżysera wartko, szybka akcja, a jednak wciąż wątek obyczajowy. Muzyka elektroniczna, hip hop - ścieżka dźwiękowa idealna dla lubiących muzykę współczesną. Jednak nie jest to film dla każdego. Jakbym obejrzał ten film ze swoim znajomym, który lubi różne gatunki powiedziałby film jakiś trochę bez większej fabuły, ten film nie jest historią o czymś ważnym, a zwyczajnym, bo pokazuje zabawę przez weekend - niby zwykły dla niektórych a jednak wyjątkowy dla innych. Nie jest uniwersalny, ale dla młodzieży super.

ocenił(a) film na 10

Według mnie aktorzy bardzo dobrzy, zagrali na wysokim poziomie, a to, że nie pojawili się potem w kinie amerykańskim o niczym nie świadczy.
Oczywiście bez obrazy, to tylko moje zdanie.

ocenił(a) film na 9

Ja pie…………..., naprawdę dobrze to opisałeś. I byłem dokładnie tam

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones